7.12.2014

PROLOG


Czasem musimy robić coś czego nie chcemy...


Patrzę na mamę ze zdziwieniem. Przecież on mnie zostawił, okłamał i  oszukał. 
-Tatusiu dlaczego się pakujesz ? 
-To tylko przejściowe. Za kilka dni wrócę.  
Nie wrócił...kłamca. 
Pomachał mi na pożegnanie. Uśmiechnął się i zamknął drzwi. 
Nigdy nie wrócił. 
Otworzyłam drzwi kawiarni. Usiadłam przy wolnym stoliku koło okna. Podeszła do mnie kelnerka. Uśmiechnęła się szczerze. 
-Co mogę pani podać ? 
-Poproszę sok i babeczkę. 
Kelnerka odeszła a ja spojrzałam za okno. Nagle spostrzegłam coś czego się nie spodziewałam. Mój ojciec siedział z jakąś kobietą w restauracji na przeciwko. To pewnie spotkanie służbowe. Nagle mój ociec wziął ją za ręce, uśmiechnął się i pocałował ją.
Mówił, że tylko nas kocha...oszust.
-Mamo wiesz, że go nienawidzę. 
-Wiem córeczko, ale nie mam wyjścia. Muszę lecieć do Japonii, a nie mogę zostawić cię samą. Nie jesteś jeszcze pełnoletnia.* 
-Za 3 miesiące kończę 22 lata. 
-Za 3 miesiące. Ja muszę lecieć już juro. - przytuliła mnie. 
-Nie wiem czy dam radę. 
-Dasz. Na pewno. To tylko 3 miesiące. Obiecuję, że wrócę na twoje urodziny.   
Niestety. Musze pożegnać się z Seattle. Jutro lecę do Dortmundu. 



---
Kursywa-wspomnienia
*Na potrzeby opowiadania ASPEKTY PRAWNE zostały zmienione
Miki