Czasem musimy robić coś czego nie chcemy...
Patrzę na mamę ze zdziwieniem. Przecież on mnie zostawił, okłamał i oszukał.
-Tatusiu dlaczego się pakujesz ?
-To tylko przejściowe. Za kilka dni wrócę.
Nie wrócił...kłamca.
Pomachał mi na pożegnanie. Uśmiechnął się i zamknął drzwi.
Nigdy nie wrócił.
Otworzyłam drzwi kawiarni. Usiadłam przy wolnym stoliku koło okna. Podeszła do mnie kelnerka. Uśmiechnęła się szczerze.
-Co mogę pani podać ?
-Poproszę sok i babeczkę.
Kelnerka odeszła a ja spojrzałam za okno. Nagle spostrzegłam coś czego się nie spodziewałam. Mój ojciec siedział z jakąś kobietą w restauracji na przeciwko. To pewnie spotkanie służbowe. Nagle mój ociec wziął ją za ręce, uśmiechnął się i pocałował ją.
Mówił, że tylko nas kocha...oszust.
-Mamo wiesz, że go nienawidzę.
-Wiem córeczko, ale nie mam wyjścia. Muszę lecieć do Japonii, a nie mogę zostawić cię samą. Nie jesteś jeszcze pełnoletnia.*
-Za 3 miesiące kończę 22 lata.
-Za 3 miesiące. Ja muszę lecieć już juro. - przytuliła mnie.
-Nie wiem czy dam radę.
-Dasz. Na pewno. To tylko 3 miesiące. Obiecuję, że wrócę na twoje urodziny.
Niestety. Musze pożegnać się z Seattle. Jutro lecę do Dortmundu.
---
Kursywa-wspomnienia
*Na potrzeby opowiadania ASPEKTY PRAWNE zostały zmienione.
*Na potrzeby opowiadania ASPEKTY PRAWNE zostały zmienione.
Miki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczę na konstruktywną krytykę. Jakikolwiek spam zostanie usunięty c: