„Jedno twoje słowo…”
Ustaliśmy przed wielkim, fioletowym budynkiem. Światła
uliczne oświetlały długą kolejkę imprezowiczów czekających, aż dwóch wielkich
ochroniarzy przepuści ich przez, wielkie mosiężne drzwi. Budynek miał na oko 10
pięter. Pomiędzy okna wisiał duży, różowy neon z napisem K72. Mats złapał mnie za rękę i zamiast iść w stronę wejścia,
weszliśmy w ciemną uliczkę. Nie powiem, w pierwszym momencie przestraszyłam
się. Wiedziałam, że z Matsem jestem bezpieczna, jednak ciemność która nas
ogarniała przyprawiała mnie o dreszcze. Z daleka ujrzałam czerwone światło. Jak
się okazało, oświetlało ono tylne wejście do klubu. Przed wejściem stał
mężczyzna palący papierosa. Uśmiechnął się do nas i otworzył drzwi, życząc
udanej zabawy. Znaleźliśmy się w
korytarzu który prowadził jak się okazało na schody. Były to schody przeciw
pożarowe na piętro z pokojami. Wsiedliśmy
do windy po prawej stronie. Humo nacisnął przycisk z numerem 10 i jechaliśmy.
Chłopak
zaczął się śmiać.
-Uwierz,
jest warto.
Muzyczka
ucichła i winda zatrzymała się. Na szczęście. Nienawidzę wind. Piętro
na którym się znaleźliśmy było wielkie. Po lewej stronie długi bar. Po prawej zaś białe kanapy
i czarne stoliki. Na środku parkiet. Jednak największe wrażenie robiła wielka
oszklona ściana z wejściem na średnich
rozmiarów taras. Nie było tu wiele osób.
Z łatwością dostaliśmy się do stolika, gdzie czekali na nas znajomi Matsa.
Szybko się sobie przedstawiliśmy. Był tam przyjazny grek Sokratis, dowcipniś
Roman, przystojny Turek Nuri, Kuba wraz z żoną Agatą, uśmiechnięty Łukasz wraz z żoną Ewą oraz
blondyn o zniewalającym uśmiechu o imieniu Marco. Wszyscy byli bardzo sympatyczni, a z Ewą i
Agatą świetnie się dogadywałam. Przynajmniej tak mi się wydawało.
Po około dwóch
godzinach śmiechu i rozmów poszłyśmy z dziewczynami tańczyć. Po chwili dołączyli do nas Mats, Łukasz i
Roman. Wygłupialiśmy się i żartowaliśmy, w skrócie świetnie się bawiliśmy.
-Zatańczymy
? - usłyszałam głos za sobą. Jak się
okazało należał do Nuriego. W sumie co mi szkodzi.
-Ok.
Przetańczyliśmy
kilka piosenek, rozmawiając. Nuri okazał się jeszcze fajniejszy niż
sądziłam. Nagle zaczęła lecieć wolna
piosenka. Oplotłam rękami kark chłopaka, a jego ręce powędrowały na moją talię.
Bujaliśmy się w rytm muzyki.
-Świetnie
tańczysz . –mruknął mi do ucha.
-Dzięki. Ty
też nie najgorzej.
Piosenka się skończyła i podeszłam do baru zamówić nowego
drinka. Za barem stał wysoki brunet o piwnych oczach. Złożyłam zamówienie kiedy podszedł do mnie
Mats.
-I jak,
podoba ci się ?
-Ale kto ?
-Chciałem
zapytać o imprezę, ale widzę, że ty myślisz o kimś. I jeżeli mnie nie myli to
kilka ostatnich piosenek przetańczyłaś z Nurim więc rozumiem, że to on zaprząta
twoje myśli.
Uśmiechnęłam
się i dałam mu kuksańca w bok.
-Przestań.
Odebrałam
mojego drinka i poszłam na taras. Tam
stał Marco. Opierał się o barierkę. Podeszłam do niego. Wyglądał na
zamyślonego. Postanowiłam rozpocząć rozmowę.
-Piękny
widok.
Chłopak
spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
-Tak,
Dortmund nocą wygląda pięknie.
Faktycznie.
Dortmund był ślicznie oświetlony nocą. Rozmawiałam z Marco dość długo, aż
zrobiło mi się chłodno mimo , że miałam skurzaną kurtkę .Chłopak gdy to
zobaczył podał mi swoją marynarkę.
-Załóż,
będzie ci cieplej. –poprosił.
-A tobie
będzie zimno. –protestowałam.
-Przestań
Em. Załóż ją, albo sam ci ją założę.
Niechętnie
założyłam marynarkę. Pachniała pięknie. Pachniała nim.
Marco
uśmiechnął się uroczo. Ma taki piękny uśmiech. Miałam mu podziękować, gdy nagle
pojawił się Nuri. Rzucił się z pięściami na Marco.
-Zostaw ją.
–krzyknął.
-Nuri
przestań.
Jak na
zawołanie pojawił się Mats. Odciągnął Nuriego od Marco i zawołał Kubę i Romana.
-Chłopaki
zabierzcie go. Chyba trochę przesadził. –machnął Hummels.
Kuba i Roman
wyprowadzili turka z klubu. Byłam zaskoczona jego zachowaniem. Jak on mógl
żucic się na Marco ? Wydawło się, że są
przyjaciółmi. Podeszłam do Reusa.
-Nic ci nie
jest ?
Z nosa
ciekła mu krew.
-Na pewno
wszystko w porządku ?
-Tak Em, nie
martw się. Tylko trochę mi zaszumiało. Już w porządku.
-Mam
nadzieję. Chodź wyczyszczę ci to.
Złapałam go
za rękę i zaprowadziłam do damskiej toalety. Usłyszeliśmy ciche jęki, na co
oboje zaśmialiśmy się.
-Nie
przeszkadzajmy im. Chodźmy do drugiej.
Znów
obdarzył mnie tym swoim specjalnym uśmiechem.
Poszliśmy do
drugiej toalety, gdzie na szczęście nikogo nie było. Wyciągnęłam z torebki
chusteczki i zamoczyłam w zimnej wodzie. Dotknęłam delikatnie ranę Marco i
starłam krew.
-Gotowe. Nie
bolało ?
-Z taką
pielęgniarką jak ty nigdy nie boli.
Założę się,
że moja twarz wygląda jak burak.
-Jesteś
słodka gdy się rumienisz.
Teraz to na
pewno jestem czerwona.
*MARCO*
Impreza trwała do rana. Była około trzecia może czwarta. Nie
wiem, mało mnie to obchodziło. Wiem
tylko, ze Emily jest wspaniałą dziewczyną. Ładna, inteligentna, zabawna. Po
prostu ideał. Zastanawiam się tylko o co
chodziło Nuriemu. Może między nimi jest cos więcej ? Nie wiem. Mats zbierał
chłopaków, którzy dzisiaj nieźle popili.
-Kto
zawiezie Kubę ? Agata pojechała z Ewą.
Humo patrzył
na nas.
-Stary
zawieź go, a ja zaprowadzę Em. Mam po drodze, nie martw się.
Hummels
spojrzał na mnie wdzięcznie.
-Dzięki, nie
wiem co bym bez ciebie zrobił. Pilnuj jej inaczej Klopp urwie mi jaja.
–zażartował.
Wziąłem Em pod rękę i wyszliśmy z klubu. Dziewczyna była
lekko wcięta, z resztą tak samo jak ja. Śmialiśmy i żartowaliśmy przez całą
drogę. Świetnie się z nią czułem. Doszliśmy pod jej dom.
-Dziękuje –
powiedziała
-To ja
dziękuję za ten świetny czas.
Uśmiechnęła
się i pocałowała w policzek.
-Pa Marco
-Pa
Emily.
Wszedłem do
mieszkania i zakluczyłem drzwi. Od razu poszedłem pod prysznic. Przez ten
spacer z Emily wytrzeźwiałem. Uśmiechnąłem się na samą myśl o dziewczynie. Jest taka ładna. Ubrałem czyste bokserki i
położyłem się do łóżka. Przed zaśnięciem wstawiłem tweet.
Nie musiałem
długo czekać na odpowiedź.
----
Za nami rozdział 2. Wygląda całkowicie inaczej niż w pierwszej wersji. Przede wszystkim jest dłuższy. Mam nadzieję, że wam się podoba. Piewrwsze starcie Marco vs. Nuri.
Miki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Liczę na konstruktywną krytykę. Jakikolwiek spam zostanie usunięty c: